Jeśli jest bardziej zrównoważona i kulturalna osoba niż Leszek, pewnie jeszcze jej nie poznałem.
Leszek jest przygarbionym okularnikiem, z lekkim brzuszkiem, kilka lat po sześćdziesiątce.
Jest moim kolegą od ponad pięćdziesięciu lat.
Nie mogłem uwierzyć i wyobrazić sobie sytuacji, o której mi opowiedział.
Kilka miesięcy temu wyskoczył na skrzyżowaniu ze swojego samochodu, tylko po to, by spoliczkować kierowcę, który zajechał mu drogę. Po czym wrócił do swojego auta i odjechał.
Kiedy mi o tym opowiadał, sam nie bardzo wydawał się wierzyć w to, co się wydarzyło.
Gniew istnieje jako emocja, bo dawał naszym przodkom korzyści.
Tak jak strach alarmuje o niebezpieczeństwie, tak gniew informował o niesprawiedliwości.
To jeden ze sposobów, w jaki nasz mózg sugeruje nam, że ma już dosyć…
Przypomnij sobie swoją reakcję, kiedy ostatnio się naprawdę wściekałeś.
Wzrosło ci tętno, bo mózg zaczął kierować krew do głównych mięśni i serca. Poczułeś suchość w ustach, bo zwolnił system trawienny, żeby oszczędzać energię.
Zaczęły się wydzielać hormony się m.in. fenyloetyloamina, adrenalina. Częściowo zostało zredukowane odczuwanie bólu. Zwiększył się refleks.
/Leszek miał dużo szczęścia, że refleks nie zwiększył się u zaszokowanego kierowcy drugiego auta/.
Emocje innych udzielają nam się, bo struktura w naszych mózgach zwana neuronami lustrzanymi ma tendencję do aktywowania w mózgu tych samych struktur, które są uruchamiane u naszego zagniewanego partnera.
Dlatego często płaczemy w obecności płaczącej osoby i krzykiem reagujemy na krzyk naszego rozmówcy. Psychologowie nazywają tę tendencję do naśladowana innych uzupełnianiem.
Słuchając krzyku kogoś, uruchamiasz ośrodki głosowe u siebie, czyli zrozumienie tego, co robi ktoś inny, jest dokonywane przez symulowanie tego przez ciebie.
Ludzie, którzy na co dzień spotykają się z objawami gniewu w pracy czy w domu, wypracowują różne strategie na radzenie sobie z wściekłością rozmówcy i swoją własną.
Jeden z pomysłów, to wycofanie się i brak reakcji. Pracując ze sprzedawcami, często słyszę, że ich firma wymaga, żeby nie dyskutować z agresywnym i chamskim klientem, tylko być cicho i przepraszać.
Gniew, który i tak w takim sprzedawcy nieuchronnie się pojawi, niezagospodarowany w żaden sposób, w dłuższym okresie odbije się na jego zdrowiu i doprowadzi do spadku samooceny.
Mózg sprzedawcy będzie automatycznie reagował na słowa klienta, takie jak chamstwo, idiota, złodzieje i podniesiony głos…
Inny z pomysłów to danie upustu złości, rodzaj wentylacji emocji. Walnąć pięścią w stół, wykrzyczeć swoją wściekłość, zajechać komuś drogę i zahamować albo stłuc kilka talerzy i poczuć się lepiej.
Czy to działa?
Abstrahując od ryzyka straty pracy, stłuczki, czy konieczności uzupełnienia zastawy kuchennej, wcale nie.
Badania prof. Brada Buszmana z Ohio wskazują, że taka wentylacja tylko cię nakręca. Co, biorąc pod uwagę czynnik fizjologiczny i twoje zdrowie, jest najgorszym pomysłem.
Kiedy jesteś wściekły- powstrzymaj krzyk. Powiedz najbardziej monotonnym, spokojnym, znudzonym głosem- jestem wściekły. Wtedy tłumimy te aspekty gniewu, które nas pobudzają najbardziej,
Wyrażaj gniew, ale bez aspektów agresywnych, krzyków i wyzywania rozmówcy.
Co jeszcze mogę robić w sytuacji agresji i złości rozmówcy?
Spróbuj być szokująco uprzejmy, uśmiechaj się, zaproś na lunch.
Wtedy przyjmujesz kontrolę nad systemem emocjonalnym rozmówcy.
Kiedy patrzysz na agresywnego człowieka i powtarzasz sobie, kocham cię, robisz to dla siebie, a nie dla niego. Kiedy odpowiesz na agresję spokojnym zachowaniem, zmienia się także twój nastrój.
Inny sposób to liczenie do dziesięciu czy głęboki oddech. Pamiętaj- gniew jest szybki a racjonalne myślenie wcale nie. Daj sobie moment na ochłonięcie.
Odkładając na chwilę pierwszą reakcję, masz szansę dokonać bardziej racjonalnego dla twojego zdrowia wyboru.
Kiedy spotykam się z gniewem, agresją czy wściekłością nauczyłem się korzystać z empatii i zadaję najpierw sobie pytanie, co tak naprawdę przez takie zachowanie chce uzyskać mój rozmówca.
Może chce być doceniony, boi się ośmieszenia albo przez swój gniew chce mi powiedzieć, że organizowanie przez jego firmę szkoleń w niedzielę i zmuszanie go do uczestnictwa wydaje mu się kiepskim pomysłem.
I swoim gniewem po prostu informuje mnie o tym w jedyny czasem sposób, jaki zna.
Kiedy wykażę empatię, pewnie dowiem się, co naprawdę go rozzłościło i będę mógł sensownie zareagować. Oszczędzę sobie emocji, straty czasu i wkurzonego człowieka obok siebie przez 8 godzin.
Czego także tobie, w twoich relacjach, życzę.